Gry i zabawy europarlamentarzystów
Unijni politycy (na szczęście nie wszyscy) prześcigają się we wprowadzaniu różnego rodzaju idiotyzmów, które w żaden sposób nie przystają do zapisów traktatowych, a tym bardziej do zdroworozsądkowych zasad. Chcą zamienić wszystkie jeżdżące samochody napędzane paliwem kopalnym na auta akumulatorowe. Oczywiście nikt nie zadał sobie trudu by przeliczyć ile będzie potrzeba energii elektrycznej by ładować akumulatory tych samochodów. Na pytanie dziennikarza jeden z europarlamentarzystów odpowiedział z rozbrajającą szczerością, że z gniazdka elektrycznego… Już widzę pajęczynę kabli ciągnących się z mieszkań bloków do parkingów samochodów. Nikt nie spytał skąd wziąć taką moc elektryczna sięgającą tysięcy gigawatów. Jakie będą tego koszty społeczne? Ale co tam najważniejsze rzucić hasło. Niech się przejmują inni. W roku ubiegłym pojawiła się informacja, że ogrzewanie gazem będzie wkrótce zabronione. Montujcie pompy ciepła - dało się słyszeć. Dzisiaj już pompy ciepła są be, bowiem czynnik chłodzący zawiera gazy niebezpieczne dla środowiska. Ale przecież czynnik w pompie pracuje w trybie zamkniętym podobnie jak w klimatyzatorach mieszkaniowych czy też samochodach nawet elektrycznych. Nikt nie zamierza go wypuszczać do atmosfery. Podobna kwestia związana z wykorzystaniem węgla i jego pochodnych w procesach produkcji. Nawet gdyby kraje unijne całkowicie zrezygnowały z paliw kopalnych, to i tak redukcja tzw. śladu węglowego w skali światowej wyniesie kilka procent. Niestety wpłynie to na zmniejszenie konkurencyjności na rynkach światowych, a w konsekwencji na zubożenie społeczeństwa. Czy o takiej Unii marzyli Ojcowie założyciele? W arsenale idiotyzmów jest jeszcze wiele absurdów, chociażby ten zmierzający do zakazu kierowania pojazdami seniorów, podatek od liczby przejechanych kilometrów, wprowadzenia do pieczywa proszku z owadów, czy też zastąpienia tradycyjnego schabowego larwami. Przykłady można mnożyć. Ale co tam dla euro biurokraty, który na co dzień jeździ wypasionym suv-em z silnikiem o pojemności kilku litrów i zużywającym dziesiątki litrów paliwa? Głoszenie idiotycznych tez jest dla polityków unijnych jak pstryknięcie palcem, a używanie dwóch linii wzajemnie się wykluczających nie jest dla nich żadnym problemem. Chyba, że ich celem jest podporządkowanie sobie ludzi wedle jakiejś utopistycznej ideologii i stworzenie rasy panów i niewolników. Takie przypadki znamy z historii… Jak się to skończyło też wiemy! Najwyższy czas, aby przy najbliższych wyborach do parlamentu europejskiego pokazać tak myślącym politykom „gest Kozakiewicza”. Czy jednak następni, opływający w luksusach znów z nudów czy też totalnej głupoty nie sięgną do arsenału działań poprzedników?