Na placu Dworcowym w Tarnowie

Pomnik Lecha Kaczyńskiego

Odsłonięcia pomnika, dokonał prezes PiS, brat zmarłego prezydenta Jarosław Kaczyński, wraz z przedstawicielami komitetu społecznego budowy monumentu. W uroczystości uczestniczyli m.in. była premier Beata Szydło, wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki wraz z posłami ziemi tarnowskiej, wicemarszałek Senatu Marek Pęk, premier Mateusz Morawiecki oraz członkowie rządu, w tym wicepremierzy: minister kultury Piotr Gliński oraz minister aktywów państwowych Jacek Sasin, a także politycy PiS.

Szef Prawa i Sprawiedliwości wspominając brata mówił, że szło mu w życiu ciężko. - I w dzieciństwie, kiedy często chorował, i później w trakcie kariery naukowej, gdzie różne wydarzenia powodowały, że plany nie były realizowane, i później, kiedy realizował zadania w imieniu wielkiego ruchu politycznego, jakim była Solidarność, i wielkiego ruchu społecznego, największego, albo przynajmniej jednego z dwóch największych w dziejach świata, i wreszcie w imieniu państwa - mówił Kaczyński. Ale - jak zaznaczył - można powiedzieć, że dał radę. - I my dzisiaj też dajemy radę, mimo, że tutaj ci od Putina nie próżnują - dodał Kaczyński, odnosząc się do grupy manifestujących. Lider PiS zwrócił uwagę, że pomnik w Tarnowie to nie pierwsze takie upamiętnienie jego brata. - Dlaczego stanął na pomnikach? Bo uczynił bardzo wiele dla Polski - najpierw dla Solidarności i dla tego, co było przed Solidarnością, czyli dla Wolnych Związków Zawodowych, później już dla państwa, dla narodu. Bez niego nie mógłby powstać ruch, który w sposób racjonalny, przemyślany, w imię wartości demokratycznych, jak to się dzisiaj mówi - europejskich, ale tych prawdziwych europejskich, kwestionował postkomunizm - powiedział Kaczyński. Jak dodał, bez jego brata nie powstałoby też Porozumienie Centrum oraz Prawo i Sprawiedliwość. - Wszystkie próby, i te, które się nie udały, i te, które przyniosły liczne zmiany, i które prowadzą ku ostatecznemu sukcesowi, ku zwycięstwu, były bezpośrednio związane z jego działalnością, nawet wtedy, kiedy go już nie było - mówił szef PiS. Zaznaczył, że bez jego brata nie moglibyśmy zwyciężać, doprowadzać do tego, że dzisiaj Polska jest dużo sprawiedliwsza, dużo lepsza i dużo silniejsza niż była. Nawiązując do aktualnej sytuacji na świecie, prezes PiS zauważył, że jego brat także potrafił przewidzieć to, co się działo w Europie i co będzie się działo wokół Polski, co dziś dzieje się na Ukrainie. - Może właśnie te jego słowa, które - jak sądzę - prawie wszyscy tutaj znają - wywołują taką furię - ocenił. - Ktoś tutaj pytał, czy (w Smoleńsku) to była katastrofa, czy zamach. To był zamach, to była zbrodnia tych samych, którzy dzisiaj mordują na Ukrainie – dodał Kaczyński.

Po przemówieniu odczytany został apel poległych i oddana została salwa honorowa, a pod pomnikiem złożone kwiaty. Odmówiona została też modlitwa w intencji ojczyzny oraz zmarłej pary prezydenckiej i wszystkich ofiar katastrofy smoleńskiej.