Rozmowa ze starostą tarnowskim Jackiem Hudymą

Potrzeby finansowe są ogromne

- Mija kilka miesięcy od czasu powołania pana na stanowisko starosty tarnowskiego. Jak odnalazł się pan w tej roli?

- Od 10 lat pracuję w Starostwie, więc doskonale znam wszystkie mechanizmy związane z jego funkcjonowaniem. Opierają się one na pracy zespołowej całego zarządu i to jest podstawa działalności. Cały proces projektowania i przygotowania inwestycji, ale też wszelkie działania są na bieżąco konsultowane i dotyczą zarówno Starostwa jak i jednostek organizacyjnych. To choćby działania związane z przygotowaniem i uruchomieniem nowego budynku wydziału komunikacji, Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie, modernizacja i remonty Domów Pomocy Społecznej, budowa i przebudowa dróg. 

 

- Inwestycje te realizowane były z dużym wsparciem pieniędzy zewnętrznych

- Ważne jest byśmy mogli wydawać nie środki własne, lecz pozyskiwać pieniądze z projektów. Tutaj szczególnie pomocne były projekty realizowane za poprzedniego rządu. Najważniejsze to te finansowane z „Nowego ładu”, niestety teraz wyśmiewane przez niektórych. Te projekty miały dofinansowanie rzędu 90-95%, a nawet do 98% z programu „Nowy ład PGR-owski”. Przy tak dużym dofinansowaniu nasz wkład własny był symboliczny, a inwestycji można było realizować wiele, na które oczekują mieszkańcy, zgłaszając potrzeby w tym zakresie podczas bezpośrednich spotkań czy też przez swoich radnych. Przykładem niech będą inwestycje drogowe dotyczące remontów i przebudowy 24 odcinków dróg, a także budowa Zakładu Aktywności Zawodowej, remonty i modernizacja Domów Pomocy Społecznej, remont Zespołu Szkół Ponadpodstawowych w Ryglicach czy też Centrum Paderewskiego w Kąśnej Dolnej. „Nowego Ładu” już nie będzie, ale będą być może inwestycje z dofinasowaniem 50%. W takiej sytuacji inwestycji będzie mniej. Tymczasem potrzeby są ogromne, dotyczące głównie remontów dróg, budowy chodników.

 

- Premier mówił o ogromnych pieniądzach dla samorządów

- Mówił o 10 mld zł, które miały być przekazane samorządom. Jednak z informacji, które do nas docierają wynika, że te pieniądze będą przekazywane głównie dla aglomeracji miejskich. Obecnie w samorządach przygotowywane są budżety na rok przyszły, tymczasem brak jest wskaźników i informacji dotyczących środków, jakimi moglibyśmy dysponować. Czekamy z niecierpliwością na jakiekolwiek informacje w tej sprawie. Wiadomo, że będą zamiany ustawy o dochodach jednostek samorządowych, co też budzi u nas pewien niepokój i niepewność, w jakim kierunku to pójdzie. Niestety już z przedstawionych założeń przez ministra finansów na 2025 rok nie jest to zbyt optymistyczne. Tym bardziej, że subwencja oświatowa będzie zlikwidowana i będziemy mieli te pieniądze w dochodach. Z analizy wynika, że to nie wystarczy, podobnie jak i na pomoc społeczną, która w naszym powiecie jest bardzo dobrze rozbudowana. Potrzeby finansowe są ogromne w tym zakresie, równocześnie mamy określone możliwości dokładania na ten cel pieniędzy z naszego budżetu. Przypomnę, że oprócz Domów Pomocy Społecznej są to jeszcze 32 jednostki, które funkcjonują w ramach Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. 

 

- Do tego dochodzi uruchamiany właśnie Zakład Aktywności Zawodowej w Wierzchosławicach-Dwudniakach.

- To jest nasza sztandarowa inwestycja, w ramach której chcemy wspierać osoby mniej sprawne. Budowa Zakładu Aktywności Zawodowej kosztowała 11 milionów złotych i była dofinansowana w ramach większego zadania budowy Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego, przy którym powstał ZAZ. Przesunęliśmy o miesiąc uruchomienie tego zakładu ze względy na to, że była możliwość pozyskania dodatkowych pieniędzy na ten cel. Bylibyśmy nieodpowiedzialną ekipą gdybyśmy nie skorzystali z kwoty ponad poł miliona zł, za które to pieniądze mogliśmy dodatkowo doposażyć w nowoczesny sprzęt wszystkie pracowanie, funkcjonujące w ramach zakładu.  

 

- Czy taki obiekt był potrzebny?

- Jesteśmy powiatem, który postawił sobie za cel wsparcie osób niepełnosprawnych. W uruchamianym Zakładzie Aktywności Zawodowej będzie pracowało 28 osób ze znacznym upośledzeniem oraz 12 z umiarkowanym. Zatrudnieni będą pracowali w trzech pracowniach, pralniczo-krawieckiej, papierniczej oraz ogrodniczo-porządkowej. Będą tam także przechodzili rehabilitację. Początkowo chętnych na zatrudnienie w Zakładzie Aktywności Zawodowej było ponad setka. Jednak po pierwszym okresie dużego zainteresowania i deklaracjach, rodzice zaczęli się wycofywać, twierdzą, że ich dziecko sobie nie poradzi. Generalnie jest to trudny projekt, bo w założeniach 70% osób zatrudnionych musi być z orzeczeniem znacznego upośledzenia, a 30% z umiarkowanym, Według mnie powinno być odwrotnie. Wtedy bylibyśmy pewni, że wszystko pójdzie sprawnie. W tej sytuacji dajemy sobie czas na rozruch, ale jesteśmy dobrej myśli. Ze względu na charakter placówki oraz jej pracowników, jej rozruch może potrwać od 6 do 9 miesięcy. Szacuje równocześnie, że na utrzymanie placówki w pierwszym roku funkcjonowania Powiat będzie musiał przeznaczyć około 2 milionów złotych. Dlatego już teraz rozmawiamy i szukamy źródeł finansowania by wesprzeć ten projekt. 

 

- Czy optymalna liczba zleceń będzie w stanie pokryć koszty funkcjonowania ZAZ-u?

- Niestety nie. Dlatego tak ważne jest dofinansowanie z ministerstwa finansów czy przez wojewodę. Rozmawiamy też z przedstawicielami różnych instytucji, które mogą nas wesprzeć, aby wspomagać te osoby, które są w szczególnej sytuacji. Równocześnie musimy umiejętnie minimalizować koszty utrzymania placówek pomocy społecznej.

 

- Nie tylko pomoc społeczna, ale także oświata jest studnią bez dna i wymaga zaangażowania dużych pieniędzy, bo o wielkości subwencji decyduje nabór.

- W tym roku nabór był znacznie mniejszy niż w poprzednich latach, co jest skutkiem między innymi niepełnego rocznika. Równocześnie nasze placówki oświatowe muszą rywalizować ze szkołami miejskimi. Dlatego przede wszystkim staramy się uatrakcyjnić bazę oświatową w zakresie szkolnictwa zawodowego. Dotyczy to lepszego wyposażenia pracowni, nowoczesnych boisk i hal sportowych, które mamy przy wszystkich szkołach. Ta oferta jest na pewno konkurencyjna dla miasta i najważniejsze, żeby młodzież przekonać do tego. Dyrektorzy szkół wykonują bardzo dużą pracę by zaprezentować ofertę nauki i mam nadzieję, że przyniesie to dobry skutek. Na dzień dzisiejszy nie jest planowana likwidacja żadnej placówki szkolnej prowadzonej przez powiat.

 

- Bardzo dużym zainteresowaniem cieszą się klasy mundurowe, szczególnie prowadzone przez placówki szkolne w Wojniczu i Gromniku.

- Wszystkie nasze jednostki mają bardzo cenną ofertę nauczania. Chociażby Centrum Kształcenia Ustawicznego i Zawodowego w Tuchowie, gdzie bardzo mocno inwestujemy w szkolnictwo zawodowe. To także szkoły w Zakliczynie, Ciężkowicach, Żabnie i Ryglicach gdzie obecnie trwa gruntowny remont obiektu. 

 

- Oprócz Ryglic konieczny jest remont sali sportowej w Ciężkowicach, ale tam w finansowanie włączy się samorząd gminy.

- Funkcjonowanie tej hali prowadzone jest wspólnie z Gminą Cieżkowice. Remont będzie finansowany przez każdego z udziałowców po 50%. Projekt zakłada modernizacje tej hali za kwotę ponad 7 mln zł. Dlatego cieszymy się z tak pozytywnej współpracy z tą gminą, która układa się na wysokim poziomie.

 

- Skoro jesteśmy w Ciężkowicach krok do Kąśnej Dolnej gdzie zlokalizowana jest perełka kulturalna powiatu, czyli Centrum Paderewskiego.

- Jeśli chodzi o ofertę artystyczną to ona sama się broni. Natomiast konieczne będzie przeprowadzenie modernizacji odwodnienia głównego budynku. O tyle jest to ważne, że są tam piwnice, które są zawilgocone i nie nadają się do użytku. Po przeprowadzeniu gruntownego odwodnienia te piwnice chcemy odpowiednio wykorzystać. Ministerstwo Kultury sprawuje patronat nad działalnością tego obiektu do przyszłego roku i gdy ten czas minie będziemy się starać o przedłużenie tego patronatu. Mam nadzieję, że się to powiedzie i jedyny zachowany dwór Mistrza Paderewskiego będzie nadal perełką współpracy między Powiatem Tarnowskim, a Ministerstwem Kultury.

 

- Co najważniejszego byłoby do zrobienia w powiecie w najbliższym czasie?

- Na pewno dwa Domy Pomocy Społecznej w Karwodrzy i Sieradzy będą wymagały gruntownego remontu. Obiekt w Karwodrzy to zabytkowy dwór gdzie nie da się przeprowadzić gruntownej modernizacji z uwagi na ogromne koszty. Dlatego planowana jest tam dobudowa nowego skrzydła. Trwają obecnie konsultacje z konserwatorem zabytków w jakim zakresie będziemy mogli to przeprowadzić. Modernizacji wymaga też obiekt w Sieradzy, który jest nowszym budynkiem, ale przy tego rodzaju użytkowania szybko następują tam określone zniszczenia i konieczne są remonty. Szukać też musimy oszczędności przy prowadzeniu tych obiektów, ale to też wymaga wcześniej określonych nakładów finansowych.

 

- A co jeszcze

- Ze względu na ogromną sieć dróg powiatowych, konieczny jest ich stały remont i modernizacja. To też budowa chodników, tak potrzebnych dla podniesienia bezpieczeństwa mieszkańców. Niestety na to nie ma żadnych programów. Jako samorząd powiatowy przeznaczamy rocznie na ten cel 2 mln zł, ale to jest kropla w morzu potrzeb. Duży problem mamy w powiecie z osuwiskami. Występuje tu sześć aktywnych osuwisk, co wiąże się z ciągłym remontem dróg w tych miejscach. Przygotowujemy, więc niezbędną dokumentację dotyczącą zabezpieczenia tych osuwisk, ale tu potrzeba wielomilionowych nakładów. Jeśli będzie możliwość pozyskanie pieniędzy zewnętrznych na ten cel będziemy chcieli te wszystkie inwestycje zrealizować. Przed kilkoma dniami otrzymaliśmy 192 tysiące złotych przeznaczone na dokumentację osuwisk, jedno w gminie Pleśna, drugie w gminie Wojnicz. To bardzo ważne zadanie, które musi mieć swój proces. To jest dopiero pierwszy etap związany z przygotowaniem dokumentacji, potem będą badania geologiczne, a na końcu potrzebne będą ogromne pieniądze. Przeprowadzone badania geologiczno-inżynieryjne  pokażą, czy warto inwestować grube miliony złotych w likwidację osuwiska czy też przesunąć istniejący szlak drogi.