Korespondencja własna z Chorwacji

Ponad 20 mln turystów rocznie

Sznur samochodów zajmujących oba pasy ruchu i zator sięgający kilkanaście kilometrów. Oto obraz urlopowego wyjazdu do Chorwacji w lipcu i sierpniu. W „korku” stoją karnie Niemcy, Austriacy, Słoweńcy, Czesi, Słowacy, Węgrzy i oczywiście Polacy, których na wakacyjny wypoczynek przyjechało w zeszłym roku ponad milion osób. W tym roku z kraju nad Wisłą osób jakby mniej, bo być może wystraszyli się drożyzny opisywanej nie tylko w polskich mediach.

W Chorwacji turystyka jest jednym z najpotężniejszych sektorów gospodarki - odpowiada za 20 procent PKB (w Polsce za około 5 procent). W Chorwacji turystyka jest często sposobem na życie. Duża część Chorwatów z wybrzeża i wysp żyje z turystyki, jest od niej zależna. Z jednej strony to dobrze, bo Chorwacja jest małym krajem, zamieszkanym przez mniej niż 4 miliony ludzi, w którym pieniądze zostawia 20 milionów turystów rocznie. W zeszłym roku do Chorwacji przyjechało w sumie 20,6 miliona turystów. Chorwacja od wielu lat jest też jednym z ulubionych kierunków turystycznych Polaków. Polacy od lat uwielbiają podróże do Perły Adriatyku. Ulice i plaże Dubrownika, Splitu, Makarskiej, Półwyspu Istria, Zadaru, wyspy Krk czy Korčula latem są pełne naszych rodaków. Tylko w ubiegłym roku do Chorwacji wybrało się z Polski ponad milion osób. Biorąc pod uwagę liczbę odwiedzających, jesteśmy – po Niemcach, Austriakach i Słoweńcach – czwartym narodem najchętniej przyjeżdżającym do tego kraju. Od 1 stycznia 2023 r. Chorwacja jest w strefie euro. Parę dni po przyjęciu unijnej wspólnej waluty tamtejsze media pisały o tym, że w sklepach skoczyły ceny. "Jutarnji list" przywołuje zaskakująco wysoki koszt dziennego wynajęcia leżaka. Na wyspie Hvar to koszt 40 euro, w Splicie - 35 euro. Z kolei w chorwackich mediach społecznościowych dużą popularnością cieszy się nagranie amerykańskiej turystki, która zwraca uwagę na pozostawienie tej samej ceny za usługę po zmianie waluty z kun na euro.

- Rok temu leżak kosztował 40 kun, dziś kosztuje 40 euro - informuje jedna z komentujących post internautek. Po wprowadzeniu euro ceny jednak wzrosły, ale na szczęście nie wszędzie. „Zaokrąglanie cen" w górę zaszło jednak za daleko, dlatego chorwacki minister gospodarki ganił handlowców i właścicieli przedsiębiorstw turystycznych. "Jestem właśnie na wakacjach w Chorwacji, ceny są wyższe niż w Austrii. Pizza kosztowała mnie 18 euro, befsztyk - 38 euro" – czytamy w austriackim dzienniku "Kronen Zeitung", który przywołuje słowa austriackiej turystki. Oczywiście nie wszędzie tak jest i najlepiej skorzystać z oferty pobytu w małych miejscowościach, gdzie są też malownicze plaże i nie ma takiego ścisku jak np. w Makarskiej. Wybierając się do restauracji trzeba wybrać taką, najlepiej z dala od centrum, gdzie ceny za posiłki są znacznie niższe, a jakość jedzenia często wyższa. Oczywiście wcześniej należy sięgnąć do „jelovnika”, czyli do jadłospisu i sprawdzić, czy ceny są na naszą kieszeń. Wielu turystów wybierających kwatery prywatne „ apartman” sami gotując kupując produkty w sklepach czy na targu, co chorwaccy sprzedawcy i pracownicy branży turystycznej komentują: przyjdą, nic nie wydają, kręcą się w kółko lub całymi dniami leżą na plaży. Przynoszą swoje jedzenie i sami gotują… 

Chorwacja to kraj, który wśród państw Unii Europejskiej jest w największym stopniu zależny od turystyki. Portal Tourist-review.com poinformował, że masowa turystyka generuje tam jednak poważne problemy. Istniejąca infrastruktura nie radzi sobie z napływem turystów. Ponad 20 mln turystów rocznie przy liczącej około 4 mln ludności Chorwacji, to ogromny zrzut ścieków, niestety często do morza. To sprawia, że kamieniste kiedyś dno morza pokryte jest mułem i zarasta glonami. W tym roku w pobliżu wyspy Korčula wykryto w morzu Salmonellę i tamtejszy inspektor sanitarny zabronił kąpieli w morzu. Według rządzących potrzeba zrównoważonej turystyki w Chorwacji staje się teraz pilniejsza niż kiedykolwiek. Z tego względu rząd pracuje nad nowym prawem turystycznym. W związku z tym ma również zostać wprowadzony nowy podatek turystyczny, a przychody z niego byłyby przeznaczone na ochronę środowiska. Jadąc do Chorwacji trzeba wiedzieć, że od 1 lipca wzrosły o 10 proc. Ceny za przejazd autostradami. Jak przekazała spółka Chorwackie Autostrady (HAC) podniesione opłaty będą obowiązywać do końca września. Wprowadzenie sezonowych stawek opłat drogowych dla niektórych kategorii pojazdów wynika z tego, że w miesiącach letnich realizowanych jest około 40 proc. całkowitego rocznego ruchu, a na niektórych autostradach liczba pojazdów w okresie letnim wzrasta nawet trzykrotnie w porównaniu do reszty roku. Niestety to nie największe problemy, a ogromne „korki” na autostradach dojazdowych. Wraz z rosnącą liczbą turystów wzrasta również natężenie ruchu na drogach, co prowadzi do poważnych korków, zwłaszcza przed bramkami autostradowymi, które stają się wąskim gardłem. Największy „korek” liczący prawie 3 km ( czas oczekiwania ponad 30 minut) spotkać można na autostradzie A1 tuż przed Zagrzebiem w miejscowości Lučko. Co prawda wprowadzono tymczasowe rozwiązania mające na celu usprawnienie ruchu i zmniejszenie korków. Otwarte zostały dodatkowe bramki poboru opłat, a miejscami ruch kierowany jest na alternatywne trasy, aby odciążyć najbardziej zatłoczone odcinki autostrady. Jeśli już decydujemy się na podróż samochodem, warto zrobić to w nocy, najlepiej z niedzieli na poniedziałek lub w środku tygodnia, aby uniknąć największych zatorów drogowych. Jadąc autostradą należy pamiętać by ustawić się w kolejce do bramki, w której można płacić kartą. Do tych bramek są po prostu mniejsze kolejki. Kartę wystarczy włożyć do czytnika, nie podając pin-u. Wkrótce na chorwackich autostradach ma nastąpić ogromna zmiana - znikną punkty poboru opłat, a nowy elektroniczny system pozwoli na swobodny przepływ pojazdów. Tym samym trasa nad Adriatyk będzie dużo przyjemniejsza. Zarząd Chorwackich Autostrad, czyli Hrvatske Autoceste (HAC) poinformował, że trwa proces podpisywania umowy. Nowy, elektroniczny system pobierania opłat ma powstać w najbliższym czasie i po fazie testowej ruszyć "w pełnym wymiarze" w 2025 r.

Oczywiście te wszystkie problemy idą na bok, gdy wejdziemy do ciepłego morza (temperatura wody w tym roku wynosiła około 26 stopni C, a nie jak pisały niektóre publikatory przekroczyła 30 stopni), spotkamy się z miłym przyjęciem Chorwatów, zjemy świeżą rybkę, a budząc się rano zobaczymy piękne słoneczko, a nie zachmurzone niebo. To wszystko sprawia, że wakacje są naprawdę udane.